W mojej rodzinie zawsze było wielu fanów motoryzacji. Największym z nich był mój ojciec. Skupował używane samochody, nawet takie w najgorszym stanie technicznym, naprawiał ich usterki, a potem odsprzedawał innym za wyższą cenę.
Motoryzacyjne hobby taty potrafiło przynosić nam spore dochody. Czasami na sprzedaży naprawionych przez siebie samochodów udawało mu się zarobić więcej, niż przez kilka miesięcy pracy zawodowej. Największym sukcesem finansowym ojca był 7 osobowy bus, o którym opowiem poniżej.
Najpierw jednak muszę wspomnieć o tym jego osiągnięciu, z którego był najbardziej dumny, czyli przerobieniu starego autobusu typu „ogórek” na nowoczesny autokar, który zamiast silnika spalinowego miał silnik elektryczny. Oczywiście, miał też wszystkie inne nowoczesne udogodnienia, takie jak ABS, automatyczna skrzynia biegów, czy dobudowany kufer pod spodem, w którym pasażerowie mogliby przewozić swoje bagaże. Jednocześnie, zewnętrznie autobus zachował wygląd typowego „ogórka”.
Autokar został następnie odsprzedany do Muzeum Techniki w naszym mieście, które wykorzystywało go do urządzania odwiedzającym przejażdżek po mieście.
Z listów, które przez szereg lat wysyłał nam dyrektor muzeum, wynika, że autobus był jedną z największych atrakcji jego placówki.
Jak pisałam wcześniej, największym sukcesem finansowym ojca było odnowienie vana, którego znalazł na wysypisku śmieci i odkupił za grosze. Stara furgonetka była cała zardzewiała i brudna, ale po tym jak mój tata zabrał się do jej naprawy, zmieniła się w elegancki, 7 osobowy minibus.
W chwili, w której dawny van zmienił się w nowoczesny, 7 osobowy minibus, tata dowiedział się o konkursie konstruktorów. Główną nagrodą w konkursie było 1000.000. zł. Tata bez namysłu zgłosił się ze swoim dopiero co wykończonym busem do konkursu. I, jak się już pewnie domyślasz, drogi czytelniku, wygrał! 7 osobowy bus, powstały z wraka znalezionego na wysypisku śmieci, zachwycił jury i publiczność, która chodziła oglądać pokonkursową wystawę.
Tata nie tylko zgarnął główną nagrodę, ale otrzymał jeszcze propozycję współpracy od kilku samochodowych koncernów. Niestety, nie udało mu się wykorzystać szansy, którą otrzymał od losu.
Miesiąc po tym, jak wygrał konkurs, zginął w wypadku. Stało się to kiedy jechał na spotkanie z jednym z szefów koncernu, który zaproponował mu współpracę. 7 osobowy bus, którym jechał na spotkanie, został bezpowrotnie zniszczony w trakcie wypadku.
Miałam wtedy 14 lat. To właśnie jest przyczyna, dla której nie lubię samochodów.